poniedziałek, 17 września 2007
Moleskine III
słucham: Camouflage, "Relocated"
No i oto, tak jak obiecałem, kolejna porcja moich wypocin z Moleskina. Tym razem ciut inna technika zastosowana w tym pierwszym. Rapidograf i pędzelkowaty czarny mazak (Faber-Castell PITT B). Taki szkic na szybko hali targowej w Poznaniu. Drugi obrazek narysowany w pociągu do owego Poznania. :P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
A na mnie zrobił wrażenie ten pierwszy.
No i fajna sprawa z tym moleskinem :)
osobiście ten pierwszy też mi się bardziej podoba. A Moleskin "zmusił" mnie do częstego rysowania a to już jakiś plus :)
przyznam, że bardzo mi się podoba ten cały 'moleskine', całkiem poręczny i w ogóle.pomyślałem, że sprawię sobie taki, i zacząłem szukać.nie wiem Gomie, czy natknąłeś się na możliwość kupna ich w polsce: http://sklep.czulybarbarzynca.pl/plik,4|5,moleskiny.html
po całkiem rozsądnej(jak na jakość o której pisałeś wcześniej)cenie.no i jak się okazuje, można go nie tylko wysyłkowo kupić w kilku punktach...
genialnie! szkoda tylko, że takie drogie - mój aktualny notes kosztował 9,50 ;P
Najbardziej podobają mi się szkicowo zaznaczone postaci na pierwszym rysunku. Jak mróweczki : ]
W drugim jakoś mnie razi ta czerwień..
Swego czasu mój ojciec przywiózł sobie moleskina, dalej go używa. Ale nie do rysowania (;
Tak tak moźna w Polsce kupić też. I pomimo ceny polecam, bo jakość to oddaje. No i jakoś tak mobilizuje do notowania/rysowania.
Prześlij komentarz