słucham: Neil Cicierega, "Vanilla"
Coś mi ostatnio nie szło cokolwiek napisać. Chyba nawet nie miałem specjalnie nic ciekawego, żeby wrzucać. Wychodzi na jedno.
W każdym razie, ostatnio próbuję zabrać się za kilka zupełnie różnych projektów i idzie mi to dość pokracznie. Tak właściwie, to nie zabrałem się praktycznie za żaden z nich, tylko udaję cały czas, że się za nie zabieram, żeby ludzie myśleli, że jestem bardzo zajęty. A poza tym to kombinuję z paroma fajnymi nowymi technikami i co z tego wyjdzie pewnie jakoś na dniach wrzucę. Prawdopodobnie.
Poza tym, to ja się czuję świetnie. A Wy?
Aha, nie wiem, czy ktoś zauważył, ale zaczęła się szkoła.
Serio mówię, właśnie się dowiedziałem.
A ja kurde zapodziałem gdzieś książkę do fizyki. A ledwo co leżała na biurku.
Parę jamów, może ktoś obejrzy
2 komentarze:
mi też się zapodziała...
może to jakiś spisek?
ja swojej nie widziałem od ponad roku.. BO NIE MAM JUŻ FIZYKI! BUahahahaha! (bycie na studiach opłaciło się po raz pierwszy. nareszcie.)
Prześlij komentarz