obrazek stary, z jakiegoś jamu komiksowego.
ten też.
słucham: 65daysofstatic, "The distant & mechanised glow of eastern europe dance parties"
Wiele nowego się pojawiło, postanowiłem (jako, że bardzo nie mam ochoty na francuski, który leży przede mną) conieco porecenzować.
300 (film). Świeżo po seansie, mogę powiedzieć: nie zawodzi. Moje oczekiwania były ogromne, a 300 je spełniło. Oczywiście nie jest to film obiektywnie idealny- ale jest niemal idalny w konwencji, którą przyjął, a to jak dla mnie wystarczy. Nie mam niemal nic do zarzucenia, a to co mam, pominę milczeniem.
W
muzyce wiele nowego, przynajmniej na mojej półce. Nowy album
65daysofstatic: The destruction of small ideals. Z początku raziła mnie odmienność nowego krążka tej postrockowej grupy, ale kiedy przesłuchałem po raz 5, zakochałem się tak jak w poprzednich płytkach. Genialne połączenie postrocka i elektroniki. To wciąż mój chwilowo ulubiony zespół.
Także postrockowo,
Red Sparowes- jak powiedział Kain, moje muzyczne guru, górna półka. Nie mogę się nie zgodzić.
Z hiphopu który lubię, nowe rzeczy wydali
Łona i
Eldo. I o ile tego pierwszego na razie odpuszczę (ze względów finansowych), to Eldo leży już na mojej półeczce i w najbliższej wolnej chwili zostanie przetestowany (to może być nawet środa).
W sferze komiksów ostatnio miałem okazję przeczytać
Lost at sea i naprawdę polecam. Prosta, śliczna kreska, prosta, głęboka historia i świetna, luźna narracja. Doskonale oddany klimat rozmów młodych, bez poczucia przykrego kwasu, jaki czułem przy
Ghost World (który moim zdaniem co wrażliwsi mogą sobie odpuścić).
Także
Blankets. Genialna historia, doskonała oprawa rysunkowa (jeśli sądzicie, że jest słaba, zwróćcie uwagę na wykorzystanie różnych narzędzi do oddania różnych powierzchni czy choćby skóry dziewczyny i chłopca). Geniusz.
Dokończyłem też wreszcie mangę
Hikaru no go. Mówcie co chcecie, ale stworzenie 23tomowego komiksu o grze w go (kto nie zna, niech tu wstawi: szachy), którego niemal każdy dymek czyta się z zapartym tchem- to jest SZTUKA.
W książkach mam zastój- po prostu trudno mi znaleźć czas, jeśli nie jeżdżę autobusami. Wróciłem więc do starego, dobrego P.K. Dicka w opowiadaniach. Krótkie, treściwe.
g'night